Marta znajduje zatrudnienie w bibliotece. Stopniowo odkrywa, że w pozornie spokojnej pracy można jak w soczewce ujrzeć oddziaływanie opresyjnego systemu władzy na jednostkę. Niewielka instytucja kultury okazuje się prywatnym folwarkiem w rękach lokalnej władzy, a jakakolwiek ucieczka wydaje się jedynie powrotem do punktu wyjścia.
„Mokra biel Bambino” to dojrzałe pisanie. Historie jak z telewizyjnego reportażu albo z wiejskich plotek Igras ubiera w wyrafinowaną literaturę, a tę nasyca niepokojącym przeczuciem Śmierci. Perfekcyjnie panuje przy tym nad językiem: bogaty, subtelny i dyskretny wraz z rozwojem fabuły zanika aż do przezroczystości, pozostawiając samą Opowieść.”
„Nie brookliński most/Lecz na drugą stronę/Głową przebić się/Przez obłędu los/To jest dopiero coś” – tak pisał Stachura. W powieści Agnieszki Bednarskiej jest mowa o innym moście – Golden Gate w San Francisco. Pięknym, lecz przyciągającym samobójców; pięknym tak, że barierki ochronne są śmiesznie niskie, by nie psuły widoku. Jest też rozpacz i nadzieja, potężna, niezwykła, tajemnicza więź łącząca obce sobie na pozór kobiety oraz wymierzona w niecodzienny sposób sprawiedliwość – a całość tworzy bardzo spójną, realistyczną i przejmującą opowieść. Doskonałe domknięcie trylogii na którą składają się także Piętno Katriny i Zabierz dzieci, wyjedź z miasta.
Anioły, demony, Piekło, Niebo, okrucieństwo, poświęcenie, pożądanie, poezja, szaleństwo, walka. Ale przede wszystkim miłość. Miłość przekraczająca granicę między życiem a śmiercią. Miłość, która niczego się nie boi. Miłość, która przed niczym się nie cofnie. To wszystko zmieściło się na 376 stronach Księżyców Jowisza Joanny Bober. To wszystko raz przeczytane, nie da się już nigdy zapomnieć.
Pisarka szuka natchnienia. Znajduje dziwną tawernę i własną przeszłość. Jedna rzeczywistość miesza się z inną – a może tylko z wyobraźnią? Czym naprawdę było jej dzieciństwo? Kim są Manuela i Alejandro? Czy mieszkańcy tawerny będą mogli z niej wyjść? I czy pisarka odnajdzie spokój?
Podobno umierającemu człowiekowi przewija się przed oczami całe życie. Bohaterowi powieści Derkowskiego jawią się jednak przede wszystkim polskie problemy: tożsamość, religia, tolerancja; myśli też o związkach i uczuciach, a czasem szarga świętości. Zastanawia się, analizuje, stawia pytania. Jeśli czytelnik uważnie przyjrzy się tej książce, bardzo możliwe, że odnajdzie w niej siebie.
Nie istnieje odejście bardziej ostateczne niż śmierć. Żadna moc nie jest w stanie sprawić, aby zmarli powrócili – jedynie moc literatury. W powieści Adrianny Filimonowicz wskutek pewnego przedziwnego zdarzenia takie powroty stają się możliwe. Ale choć zmarli nie przypominają w niczym hollywoodzkich zombie, to ani oni, ani ich bliscy nie są – wbrew początkowym nadziejom – zadowoleni z tej sytuacji. Trzeba pozwolić im ponownie odejść: uwolnić ich i siebie. Czy to się uda?
„Ciąg zbieżny” to debiutancka powieść Wawrzyńca Hyski. Rzadko kiedy zdarza się debiut tak przemyślany i do przemyśleń prowokujący. Sytuacja, w której znalazł się główny bohater, może się przydarzyć niemal każdemu, ale już sposób w jaki Marek z nią sobie radzi, z początku jawiący się jako rozsądny i nawet godny pochwały, z czasem staje się coraz bardziej dziwny i niepokojący.
Redukcja. Pozbywanie się. Odrzucanie. Najpierw zbędnych rzeczy, a potem… Ile granic przekroczy Marek i czy ma do tego prawo?
Fikcja. Ale nasza rzeczywistość już się w nią przekształca. Upały. Racjonowana woda. Trudno dostępne jedzenie. Limitowany Internet bez zdjęć. Zwykłe życie sprzed… Właściwie czego? Kryzysu? Katastrofy? Jakkolwiek to określić, życie „sprzed” jawi się jako raj utracony. Fikcja. Ale upały już mamy…